mariusz-pietkiewicz-m5film-v1

Rynek produkcji filmów reklamowych w Polsce

Z perspektywy właściciela studia M5 Film.

Jak mógłbym scharakteryzować ostatnie cztery tygodnie w branży produkcyjnej? Po pierwsze walka o przetrwanie, po drugie dynamika, po trzecie eksperymenty.

Z całą pewnością podstawowym tematem dla wszystkich przedsiębiorców w branży filmowej i reklamowej (i zapewne nie tylko), jest zachowanie ciągłości biznesowej i operacyjnej. Zabezpieczenie wypłat i zobowiązań, przy zdecydowanym zmniejszeniu ilości zleceń. I tu – słowa uznania dla wszystkich, którzy szukając oszczędności, nie zapominają o odpowiedzialności za ludzi. Jestem przekonany, że branża filmowa jest pełna osób odważnych i empatycznych, dzięki czemu wyjdzie z tych wszystkich przemian wzmocniona i gotowa na nowe wyzwania.  

Charakterystyczna dla tego okresu jest dla mnie dynamika. I to na wielu płaszczyznach. Nagłe zmiany w strategiach i komunikacji firm, konieczność zwiększenia aktywności w sieci, cięcia i przesunięcia w budżetach. To wszystko tworzy wiele pytań bez odpowiedzi, stąd wysyp różnych proroctw – często niezweryfikowanych lub zmieniających się po tygodniu. I nic dziwnego. W końcu tempo tych zmian jest ogromne. Ilość i częstotliwość pytań od naszych klientów i agencji świadczy o determinacji do działania i podejmowania szybkich decyzji. Produkować animacje czy „odświeżać” stare kampanie? Podtrzymywać spadającą sprzedaż czy budować relacje? Czy możemy dubbingować stare reklamy? Jak kręcić zdalnie? Co z kampaniami, które nie wyszły z powodu epidemii? Jak zmodyfikować umowy, prawa? 

Mimo całej powagi sytuacji, widzę w tym niesamowity potencjał do współpracy i kreowania nowego. 

Konsekwencją tej dynamiki jest eksperymentowanie. Szukanie szybkich rozwiązań. Pierwsze, najbardziej widoczne, to produkcja filmów za pomocą telefonu. Najbardziej wyróżniają się tu spoty Biedronki, T-Mobile, Żywca czy Zalando. Zrealizowane zgodnie z potrzebą chwili: szybko, bez zbędnych ceregieli, z przyzwoitym efektem. Ile z tego zostanie na przyszłość? Ciężko powiedzieć. Na dłuższą metę trudno mi sobie wyobrazić, aby stało się to trwałym i popularnym formatem, przede wszystkim z powodu dosyć „jednorazowej” stylistyki. Z drugiej strony, zachowanie szybszych procesów decyzyjnych po stronie klienta, na pewno wszystkim wyszłoby na dobre.

Ciekawą obserwacją jest jeszcze to, że wszystkie obecne reklamy bazują niemal na tych samych emocjach. Odwołują się do tych samych „insightów”. Siedzimy w domach, musimy być dzielni, nie zapominajmy o bliskich. Z tej jednolitej komunikacyjnie masy na plus zdecydowanie wyróżniłbym T-Mobile z kampanią „Jesteśmy dla Ciebie”. Jakościowo wybija się ona ze wszystkich „zdalnych” polskich produkcji. 

Podsumowując, mimo wielu przeszkód, strat i problemów, jakie pojawią na rynku w trakcie epidemii, widać też nowe, pozytywne zjawiska. Mam wrażenie, że takiego przyspieszenia zmian i nawyków, zarówno po stronie konsumentów, jak i klientów, jeszcze nie obserwowaliśmy. Wiele z nich pozostanie, na trwałe zmieniając rynek reklamowy. Jestem przekonany, że na lepsze. 


Tekst: Mariusz Pietkiewicz, właściciel M5 FILM

Autor jest dyrektorem zarządzającym studia M5 Film. Od 20 lat profesjonalnie zajmuje się rozwojem marek, specjalizuje się w produkcji reklam do telewizji i internetu. Wierzy, że sukces każdego projektu zależy od perfekcyjnego planowania i dobrej strategii rozwoju. Jego dewiza biznesową jest „zatrudniaj postawy, kształć kompetencje”. Zrealizował szereg kampanii reklamowych m. in. dla takich klientów jak Polpharma, Orange, Smyk, Atlas i PhytoPharm

Artykuł po raz pierwszy ukazał się w serwisie MMPonline.pl